fot. Joanna Konefał – Pycior
tekst: Piotr Chmieliński
Drodzy Fani Olka,
Od kilku dni prowadzę rozmowy z armatorami polskimi i amerykańskimi, prowadzącymi rejsy pomiędzy USA a Europą na temat możliwości pomocy w naprawie steru OLO. Na początek konieczne jest zidentyfikowanie jednostki, która w przeciągu kilku najbliższych tygodni znajdzie się nieopodal lokalizacji podróżnika, by móc do niego dopłynąć, wziąć na swój pokład uszkodzony ster i dokonać naprawy (co może zająć ok. pół godziny, jak twierdzi Olek). Może się to wydawać prostym zadaniem, faktycznie jednak akcja, która miałaby zostać przeprowadzona na Atlantyku to poważne przedsięwzięcie logistyczne i organizacyjne. Moi rozmówcy są przychylni, niemniej na decyzję musimy jeszcze poczekać.
Póki co, Olek radzi sobie całkiem nieźle. Powolutku zbliża się do Europy wykorzystując sprzyjające warunki pogodowe. Gdy pojawiają się wiatry ze wschodu, wstrzymuje jak może cofanie kajaka przy pomocy dryftkotwy. Dzięki prognozom pogody przekazywanym na bieżąco przez meteorologa wyprawy, dr Roberta Krasowskiego, kajakarz ma możliwość przygotowania się i dostosowania swoich działań do zmiennej aury.
Olek odpłynął już około 920 mil morskich od wybrzeża amerykańskiego. A do Lizbony zostało mu jeszcze ponad 2 tys. mil morskich.
Proszę o cierpliwość i wyrozumiałość w razie braku w najbliższych dniach informacji z naszej strony. Jak tylko pojawią się nowe, mamy nadzieję dobre, wiadomości natychmiast je przekażemy.
Ja bym mu to sam naprawił!… tylko jak?