Moje położenie na oceanie będziecie mogli śledzić, tak jak w poprzednich wyprawach, za pomocą lokalizatora satelitarnego Spot.
Jak działa lokalizator satelitarny SPOT?
Jest to małe urządzenie wielkości telefonu komórkowego. Zasilane jest bateriami AA – starszy typ lub AAA – nowszy. Urządzenie działa przez 24 godziny, potem należy go doładować i oczywiście opłacić abonament :). Spot po włączeniu wysyła co 10 minut sygnał do satelity. Na szczęście zasięg na Atlantyku jest ciągły. Sygnał z satelity dociera do centrali. Mam wtedy dostęp do mojego statutu w centrali Spot. Pobieram kod dostępu – co już zrobiłem. Ten kod przekażę następnym osobom. Ktoś znający kod po zalogowaniu ma dostęp do ostatnich 50 pozycji co 10′ czyli 8h i 20′. Po zalogowaniu osoby ma dostęp do tabelki z 50 pozycjami: szerokość i długość geograficzna, data z godzinami i minutami. Jest też mapka z 50 ostatnimi pozycjami. Są na niej znaczniki ostatnich 50 pozycji ponumerowane 1, 2, 3, ……. 49, 50. Klikając na wybrany znacznik ukazuje się pozycja geograficzna i data. Taki kod będzie mieć kilka osób z najbliższego mojego otoczenia, czyli Gabi, moja żona, Magdalena Czopik, Piotr Chmieliński, Andrzej Armiński.
Na mojej stronie www.aleksanderdoba.pl oraz na www.facebook.com/OloDoba będzie umieszczana mapka, na której zaznaczane będą miejsca mojego położenia. Raz na dobę będziecie mogli sprawdzić punkt, w którym jestem i jak szybko się przemieszczam. Będziecie więc mogli być ze mną jeszcze bliżej w mojej wyprawie.
Jako ciekawostka podam, że Spot ma jeszcze dwa specjalne przyciski: alarmowy (911) i z prośbą o pomoc (help).
Historię o przycisku help myślę, że już trochę osób zna J – jeśli nie odsyłam do mojej książki „Na oceanie nie ma ciszy”, gdzie opisuję, jak to help wcisnąłem i jakie z tego zamieszanie powstało…
Pozdrawiam i życzę powodzenia w trzeciej wyprawie życia. Jan.
Panie Aleksandrze trzymam kciuki i myślami popłynę z Panem , pozdrawiam serdecznie 🙂
Panie Aleksandrze, jestem pełen podziwu,trzymam kciuki, życzę pomyślnych wiatrów.
Będziemy wciągać powietrze, by dotarł pan do nas! 🙂
Z Zeglarskim pozdrowieniem z Swarzędza, stopy wody pod „kilem” mam nadzieję że ten „kajaczek” ma chyba choć malutki kil co by nie znosiło za bardzo z kursu, pomyślnych wiatrów i czekamy na najstarszym kontynencie EUROPA . Fajno, że można śledzić pańska trasę i prośba jest pan już bohaterem Polaków, niczego nie musi Pan udowadniać w razie jakichkolwiek problemów przekraczających ludzkie możliwości użyj Pan panie Olku czerwonego guzika nikt pretensji o to nie będzie miał.
Panie Aleksandrze, przyłączam się do życzeń Stefana oraz innych osób ,,towarzyszących” panu, i proszę pamiętać te słowa: jest już pan bohaterem, pana wiedza, postawa życiowa, pana Człowieczeństwo i patriotyzm są o wiele cenniejsze dla nas wszystkich niż trwanie do przekroczenia linii kiedy to żywioł i natura staną na najwyższym podium, w razie czego – czerwony guzik! może być na mnie, 🙂 , też z panem płynę.
Chylę czoło Panie Aleksandrze.
Z całego kajakowego serca,życzę POWODZENIA !
Powodzenia Panie Aleksandrze!
Jestem pelna podziwu Panskich osiagniec i bardzo mocno trzymam kciuki za kolejna wyprawe. Dzieki Panskiej ksiazce stal sie Pan dla mnie kims bliskim memu sercu, wiec z ogromym podekscytowaniem ale rowniez niepokojem czekam na rozpoczecie kolejnego etapu Panskiej podrozy. To troche tak, jakby czlonek mojej rodziny wybieral sie w podroz – ekscytacja ale rowniez ten delikatny niepokoj jak to wszystko bedzie. A bedzie wspaniale!! 🙂
Przesylam moc cieplych mysli i prosze pamietac, ze nawet tam na srodku oceanu nie jest Pan sam. Jest Pan w naszych sercach i myslach, wszystkich obserwujacych Panskie dokonania po obydwu stronach Atlantyku (i nie tylko zapewne) 🙂
Niech moc bedzie z Panem! 🙂
Panie Aleksandrze,
życzymy powodzenia. Jest Pan wzorem niedościgłym konsekwencji w dążeniu do celu.
Magda i Arek
Pozdrawiamy i życzymy kolejnego sukcesu. Jestem pewien, że całe Police trzyma za Pana kciuki i „obgryza paznokcie”. Good luck.
z Panem Bogiem … i czekam na Pana
Do zobaczenia na mecie!!
Szkoda tylko, że OLO ma rejestracji w systemie światowym, wtedy mając IMO oglądalibyśmy trasę Pana Aleksandra na systemie „marinetraffic”.
Życzymy z całego serca, abyś był pierwszym Polakiem i pierwszym człowiekiem w historii, który nie dał się pokonać i przepłynął kajakiem od kontynentu do kontynentu. Już Cię oczekujemy z niecierpliwością w kraju. Jesteś silny i dasz radę, wierzymy w to
Witam
Kiedyś na jednym ze spotkań wpisał Pan w dedykacji książkowej żeglarskie pozdrowienie „stopy wody pod kilem”. Teraz pragnę Panu odwzajemnić to pozdrowienie i życzyć sprzyjających prądów do Polski. Czekamy z utęsknieniem w Poznaniu na kolejne ciekawe opowieści z rozpoczętej wyprawy 🙂
Panie Aleksandrze , powodzenia – uda się – nie ma innej możliwości !!!!
Randka się nieco przedłuża 🙂 ale potem będzie tylko lepiej i pomyślne wiatry , pozdrawiam Pana serdecznie ..
Niech moc będzie z Panem. Powodzenia.
Trzymam kciuki Panie Aleksandrze !
Dzień dobry.
Panie Aleksandrze bardzo podziwiam pana życzę zdrowia i wszelkiej pomyślności w tej podróży. Podziw ów jest poparty tym, iż wraz z żoną właśnie wróciłem z „wyprawy” kajakowej przełomem Bardzkim :). Niewyobrażalny jest Pański wyczyn, chylę czoła.
Z Panem Bogiem.
Ahoj Panie Aleksandrze!
Udanego rejsu życzę… jeśli fale sztormowe na Atlantyku mają zalewać kajak, to tak co by Olo z gracją z nich wychodził. 🙂
Na początku września wybieram się do Lizbony; przywitać rekordzistę świata.
Tadeusz z Poznania, co liznął nieco słonej wody.
Powodzenia!!!! Będę obserwował kolejną Pana WYPRAWĘ.
Panie Aleksandrze, płynę w myślach razem z Panem. Oby wszystkie dobre energie pomogły Panu zachować uśmiech i siły we wszystkich trudnych chwilach!
Panie Aleksandrze, płynę w myślach razem z Panem. Oby wszystkie dobre energie pomogły Panu zachować uśmiech i siły we wszystkich trudnych chwilach.
Z Panem Bogiem, czekamy w Polsce.
Panie Aleksandrze – życzymy pomyśłnych wiatrów! Jest Pan prawdziwym twardzielem i inspiracja dla wielu osób. Przez to co Pan robi teraz i to jak do tego doszło. Trzymamy kciuki i czekamy na wszelkie relacje. Dziekujemy za otwieranie horyzyntów wielkich i małych.
Podziwiam Pana !!! Dobrej pogody, wytrwalosci, optymizmu i spokojnego oraz szybkiego powrotu do Europy!!!
Ahoj ! Bądź dobrej myśli i tylko tyle. Reszta już należy do innych. Aaa … no i ta antena – nie składaj jej i nastaw na odbiór. Zasięgiem się nie martw – te fale nie znają granic. Jesteśmy w kontakcie i czekam na każdą wiadomość. Tylko zdechłe ryby płyną z prądem, a Ty zawsze pod prąd nie tracąc autentyczności. Do zobaczenia w Porto
Wspnaiałe pomysły, wspaniała wyprawa i mam nadzieję ze szczęśliwym zakończeniem.
Niech Pana Bóg prowadzi i pomaga. Życzę dobrego wiatru i dużo ciepła.
powodzednia , kiedy będzie mapa z lokalizacją ???
Pozdrawiam i trzymam kciuki. Po lekturze „Na oceanie nie ma ciszy” właściwie bez przerwy siedzę myślami na burcie Pańskiego kajaka i też wiosłuje.
Ahoj! Pomyślnych wiatrów i stopy wody pod kilem. Pozdrawiam serdecznie. Zdzisław z Chojnic
chociaż palcem po mapie chętnie bym Pana śledził. Acz póki jeszcze tego mechanizmu nie ma trzymam kciuki w ciemno!!
Bardzo dobra decyzja panie Aleksandrze. Jestem dumna z pana, Polaka który ma serce, pomysł, odwagę i rozsądek wszystkiego tego w sam raz! Proszę wracać do nas, do Polski jest nam pan potrzebny tutaj by uczyć, mobilizować, wychowywać, pokora przed żywiołem to Wielka cecha i prawdziwe Bohaterstwo. Czekamy panie Aleksandrze z brawami za podjętą decyzję!
Jestem z panem duchem