Wyprawa życia właśnie trwa..
Trasę Olka można oglądać na http://olo.navsim.pl/
(od góry najnowsze informacje o poczynaniach Olka)
3.09
O godzinie 12:45 Olek wyszedł na ląd w porcie Le Conquet, tym samym kończąć swoją Trzecią transatlantycką wyprawę kajakową. Na oceanie spędził 110 dób!
2.09
Olek dopłynął do Le Conquet (około 30 km na zachód od Brest). I właśnie tu w niedzielę, 3 września wyjdzie na ląd, kończąc Trzecią Transatlantycką Wyprawę Kajakową.
To był niezwykle emocjonujący i trudny do przewidzenia finał podróży. Warunki pogodowe, silne prądy i wiatry spychające na skaliste wyspy, nie pomagały Olkowi w dotarciu do wybranego celu, którym był – po rozsądnej decyzji o rezygnacji z Lizbony- najpierw Le Havre, a potem Brest. Najważniejsze jednak osiągnął – PO RAZ TRZECI PRZEPŁYNĄŁ ATLANTYK!
Jeśli ktoś z Was jest gdzieś w Bretanii, zapraszamy jutro w południe do portu w Le Conquet.
Będziemy świętować ten wielki, historyczny moment.
2.09
Olek jest bardzo blisko upragnionego lądu. Jednak teraz najważniejsze jest, by bezpiecznie mógł dobić do brzegu. Sytuacja jest bardzo napięta, ponieważ trudny do sterowania kajak ściągany jest przez prądy i wiatr w kierunku północy. Dużym niebezpieczeństwem są teraz dla niego skały oraz fale przybojowe. Czy i kiedy uda mu się wpłynąć do zatoki Brest? Tego jeszcze nie wiemy.
Poniżej przekazujemy link do SPOT’a, urządzenia, które pokazuje ostatnie 50 sygnałów lokalizacji OLO.
Będą mogli Państwo śledzić ostatnie godziny wyprawy naszego KOLOSA.
Kolejne informacje za moment.
Trzymamy kciuki!
http://share.findmespot.com/shared/faces/viewspots.jsp?glId=06bMNNAT48M8birRshvflLmrh4Rpf9e1A
27.08.
Po dwóch dniach odpoczynku w pobliżu wysp angielskich, dziś około godziny 14:30 Olek wyruszył w kierunku kontynentalnej Europy. By dopłynąć do wcześniej zaplanowanej miejscowości le Havre, Olek potrzebuje wiatrów zachodnich. Takie, według najnowszych prognoz, spodziewane są dopiero za tydzień.
W tej sytuacji Olek podjął decyzję o płynięciu w kierunku miejscowości leżącej bliżej jego obecnej lokalizacji. Będzie próbował dopłynąć do Brest. Prognozowane wiatry północne mogą pomóc mu w szybszym dopłynięciu do tej części Francji. Nie mamy pewności kiedy Olek może dotrzeć do upragnionego stałego lądu Europy.
Na dziś Olek szacuje, że może zająć mu to 5 lub 6 dni. Wszystko będzie zależeć od wiatrów, tężyzny i możliwości fizycznych Olka. Nie traci ducha, jest wypoczęty, zadowolony. Z nowymi siłami wyruszył dalej.
Na spotkanie i powitanie na kontynencie Europa musimy jeszcze poczekać. Ale jest już blisko!
Czekamy i wciąż trzymamy kciuki!
24.08.
Po ponad 3 miesiącach Olek wreszcie dziś zobaczył ląd – wyspy należące do UK. Szczęśliwy, że już za sobą ma ogromny ocean. Przed nim jeszcze dotarcie do upragnionego stałego kontynentu!
Więcej na: https://aleksanderdoba.pl/pierwszy-lad-juz-w-zasiegu-wzroku-aleksandra-doby/
22.08.
Olek już na wodach europejskich! https://aleksanderdoba.pl/olek-i-olo-juz-na-wodach-europejskich/
17.08
Olek i Olo cali i zdrowi przetrwali kolejne załamanie pogody! O swoich wrażeniach piszę sam Olek: https://aleksanderdoba.pl/olek-i-olo-cali-i-dzielni/
15.08
Ostatnie dni Olek spędził na logistycznym planowaniu gdzie może dopłynąć. Wiatry go niestety nie oszczędzają.
Olka czeka parę pracowitych dni. Pogoda nadal nie będzie go rozpieszczać. Jak podaje meteorolog wyprawy dr Robert Krasowski, na północy będzie przechodził niż kierujący się na północny wschód. Jest on dosyć głęboki i rozległy. Spowoduje to kolejna strefę silnych wiatrów. W środę spodziewamy się wiatrów z południa do 30 węzłów (w porywach 35). Na szczęście wiatry o tej sile będą trwały nie więcej niż 6h. Podobna sytuacja będzie miała miejsce w sobotę i niedziele. Na dzisiaj wydaje się ze wiatr nie powinien mieć prędkości większej niż 25 węzłów.
Cale szczęście Olek jest już daleko na wschodzie. Jak potwierdza meteorolog, na ocenia obecnie jest pora huraganów. Sztorm tropikalny Gert znajdujący sia na północ od Bahamów, będzie przesuwał się na północny wschód, straci swój tropikalny charakter i równocześnie osłabnie. Nie powinien stanowić zagrożenia dla Olka.
Trzymamy kciuki Olku! Obyś mógł wreszcie spokojnie przypłynąć do nas do Europy!
09.08
Olek zgodnie z zapowiedzią zaprasza na imprezę!
„Dziś 9 sierpnia przepłynę 100 000 km kajakiem! WIELKĄ IMPREZĘ czas zacząć!!! Zapraszam wszystkich już od 18:00 polskiego czasu. Mam butelkę specjalnego wina od Luis Muga z Nowego Jorku.
To co świętujemy? Pozdrowienia jeszcze z oceanu! Olek”
07.08
Olek dzieli się z nami swoimi reflekcjami po sztormie. Włos się jeży, gdy czytamy co przeżył!!
Więcej na https://aleksanderdoba.pl/posztormowe-refleksje-olka/
03.08
Wreszcie mamy kontakt tekstowy z Olkiem!! Olek i OLO cali! Dzielnie przetrwali najgorsze ostatnie dwie doby. Jednak jeszcze przed Olkiem – już mamy nadzieję – ostatnia noc w odchodzącym sztormie. Jak pisze Olek są jeszcze fale do 6m i grzywacze -załamujące się wierzchołki fal. Są one ciągle dla naszego KOLOSA poważnym zagrożeniem.
Więcej na https://aleksanderdoba.pl/relacja-po-sztormie-olek-i-olo-najdzielniejszy-duet-atlantyku/
02.08
Sztorm na Atlantyku trwa! Olek przez kilka godzin zmagał się z wiatrami o sile prawdopodobnie w porywach do 75 km/h i falami sięgającymi ponad 7 metrów. Piszemy prawdopodobnie, na podstawie prognozy meteorologa wyprawy, dr. Roberta Krasowskiego, bo z Olkiem nie ma na razie kontaktu tekstowego, a tym bardziej telefonicznego. Niemniej, z odczytów lokalizatorów wiemy, gdzie jest, a najważniejsze, że żyje. Około godziny 13.00 czasu polskiego wysłałem do niego tekst z prośbą o wysłanie sygnału lokalizacji – cztery minuty później sygnał się pojawił. Nawałnica potrwa jeszcze kilka godzin.
Dobra wiadomość jest taka, że drugiego z zapowiadanych sztormów raczej nie będzie.
Nie ustajemy w trzymaniu kciuków.
01.08
Od kilku dni informujemy o potężnym sztormie zbliżającym się w rejon Atlantyku, przez który aktualnie przepływa Olek. Kajakarz na bieżąco otrzymuje prognozy pogody od dr Roberta Krasowskiego, meteorologa wyprawy, między innymi po to, żeby się przygotować do zderzenia z nawałnicą.
30.07
Wczoraj w późnych godzinach wieczornych udało się nam porozmawiać z Olkiem. Olek był w dobrym humorze i pozytywnym nastroju, co bardzo nas cieszy.
Olek przesyła wszystkim, którzy za niego trzymają kciuki podziękowania i słowa wdzięczności za wsparcie!
Nagrane pozdrowienia mogą Państwo wysłuchać w poniższym linku..https://www.youtube.com/watch?v=OJsKZHD9coU
Olku płyń do Europy! Czekamy na Ciebie!
29.09
Nieustannie patrzymy na mapy pogodowe. Nowe informacje dają nadzieję, że jednak może Neptun będzie łaskawszy dla Olka. Olek w ciągu ostatnich 24h pokonał dystans 52 mil morskich kursem 114. Zapewniło mu to lepsza pozycje do przetrwania nadchodzącego sztormu. Pierwszego uderzenia silniejszego wiatru spodziewamy się o 21:00 UTC w poniedziałek 31-go lipca. Zacznie wiać z południowego zachodu z siła 20-25kn. Wiatr będzie się szybko wzmagał i około północy osiągnie maximum – 30kn w porywach do 40kn. Będzie tak wiać przez około 12-14h. Po paru godzinach słabszego wiatru (25kn) o 23:00 UTC 1-go sierpnia (wtorek) nadejdzie druga fala silniejszego wiatru, kiedy to Olek ponownie będzie miał do 30kn, tym razem z północnego-zachodu (ćwiartka południowo-zachodnia oddalającego się niżu). O 5:00 rano UTC w środę powinno być już po sztormie. Wiatr osłabnie, aczkolwiek morze pozostanie wzburzone. Niepokojącym jest to, że niektóre modele przewidują kolejny sztorm z wiatrem nawet do 40kn w piątek. Miejmy nadzieje jednak, że te prognozy się nie sprawdzą.
Nadal wspierajmy duchowo Kolosa, wysyłajmy pozytywne słowa. Wiele pozdrowień już wczoraj zostało wysłanych do Olka.
28.07
Potwierdza się teoria, że ucieczka na południe jest sensowna. Im dalej na południe, tym lepiej. Miejsce końca wyprawy nie jest na ten moment priorytetowe, ale teraz najważniejsze jest, aby przetrwał tę nawałnicę.
Olek obecnie płynie pchany wiatrem na południowy wschód i do czasu sztormu powinien być w lepszej sytuacji.
Na dzisiaj wygląda na to, że będzie miał dwa uderzenia sztormowe. Pierwsze – zacznie się o 8 rano (czas UTC) we wtorek (1 sierpnia), będzie dmuchało 25kn (ok. 46 km/h) w porywach do 35kn (ok. 65 km/h). Będzie to trwało aż do godziny 16:00 (czas UTC). Następne uderzenie, niestety silniejsze, będzie w środę o 1:00 (UTC) nad ranem i potrwa do 17:00. Wiatr stały 35kn (ok. 65 km/h), w porywach do 45kn (ok. 83 km/h).
Na dzisiaj wygląda to troszeczkę lepiej, ale ciągle to duży sztorm i Olek musi się do tego przygotować.
Olek potrzebuje teraz od nas dobrych myśli, wsparcia duchowego, energii!
W wymianie sms potwierdził, że fizycznie – mimo tak trudnej wyprawy – czuje się bardzo dobrze, co wyjątkowo nas cieszy. Olek jesteśmy z Tobą!
27.07
Niestety!
Jeżeli prognozy pogody się sprawdzą, to w najbliższych dniach Olka czeka zmierzenie się z ogromnym sztormem. Takiego jeszcze nie doświadczył ani podczas pierwszej, ani drugiej, ani obecnej wyprawy. Od poniedziałku przez kolejne 2 dni przez tę część Atlantyku, gdzie znajduje się kajakarz, będzie przechodzić potężna nawałnica o sile 10 w skali Beauforta. Meteorolog wyprawy, dr Robert Krasowski informuje, że spodziewany jest wiatr o sile od 70 w porywach do ponad 90 km/godz., fale mogą osiągać wysokość 5 metrów. Poniżej publikujemy mapę z układem i siłami wiatru prognozowanymi na środę, 2 sierpnia, gdy będzie wiało najmocniej.
Olek jest na bieżąco informowany o nadchodzącym sztormie i zmianach następujących w pogodzie.
Obecnie Olek znajduje się 2025 mil morskich od Barnegat Light, skąd wypłynął. Do Lizbony ma 1000 mil. Bliżej jest do wybrzeża Hiszpanii – 850 lub Francji – 950 mil. Najbliższy ląd do Irlandia – 730 mil morskich.
Teraz szczególnie mocno trzymajmy kciuki za Olka.
25.07
Dostajemy od Olka informacje: Proponuję Wam udział w kursie nawigacji oceanicznej. Wykładowca to kapitan OLO – Olek. Pierwszy wykład, może nawet już jutro. Na kursie zapoznam Was z różnymi terminami, przyrządami, pomocami nawigacyjnymi. Będę zadawał pytania do wykonania. Nie będzie lekko ale będziecie „płynęli” ze mną. A to frajda! Po zakończeniu kursu przewiduję zaświadczenia, dyplomy, certyfikaty! Liczę na aktywny udział.
Sala wykładowa jest duża – Ocean Atlantycki
z pozdrowieniami Olek”
A więc zaczynamy – poszczególne lekcje będą umieszczane na blogu: https://aleksanderdoba.pl/blog/
24.07
Urządzenia wyznaczające położenie kajakarza na oceanie i umożliwiające śledzenie jego postępów nie pracowały blisko pięć dni. Potwierdzeniem tego, że nie doszło do żadnej tragedii, że podróżnik żyje i płynie były wiadomości przekazywane przez niego poprzez sms-y i rozmowy telefoniczne. Sytuacja wyjaśniona. Olek jest cały i zdrowy i płynie dalej. Więcej informacji: https://aleksanderdoba.pl/stresujaca-podroz-aleksandra-doby-przez-atlantyk/
19.07
Olek płynie dalej. W związku z pewnymi problemami komunikacyjnymi, których przyczyna leży po stronie Olka, przez kilka ostatnich dni nie można śledzić jego lokalizacji na oceanie. Pracujemy nad rozwiązaniem trudności, jakie się pojawiły. Niemniej zapewniamy, że kajakarz radzi sobie całkiem nieźle. Wczorajsze dane o jego położeniu wskazują na to, że od wybrzeża amerykańskiego oddalił się już o 1 750 mil morskich, a do Lizbony zostało mu jeszcze około 1 250 mil morskich
13.07
Pogodowo koniec tygodnia zapowiada się „interesująco”. Pare ostatnich dni zapewniło sprzyjajace wiatry, co pomogło Olkowi podciągnąć się bardziej na północny-wschód. W piątek spodziewamy się wiatrów do 30 kn -w porywach do 35 kn (z kierunków południowo-zachodnich). Spowodowane to będzie bliskością niżu (na północy) i wyżu (na południu). Taka bliskość stworzy dużą różnicę ciśnień a to oczywiście napędza wiatr. W nocy z piątku na sobotę przewali się zimny front z dużymi opadami deszczu i odkrętka wiatru. Na szczęście przeciwne wiatry będą trwały nie dłużej niz 24 h i potem wszystko powinno wrócić do „normy”.
Położenie Olka można śledzić na:http://olo.navsim.pl/
12.07
Olek dotarł dzisiaj do półmetka swojej transatlantyckiej trasy. Po niespełna dwóch miesiącach od opuszczenia Barnegat Light w New Jersey, dotarł do punktu skąd od wybrzeża amerykańskiego i Lizbony dzieli go 1500 mil morskich. Faktycznie jednak Olek przepłynął 2245 mil. Te 745 mil nadrobił przez zataczane pętle, cofanie pod wpływem przeciwnych wiatrów i dryfowanie bez steru.
Miejmy nadzieję, że przekroczywszy połowę drogi będzie już „z górki”. Niemniej pozostała część trasy to ta trudniejsza połówka, więc nie ustawajmy w trzymaniu za Olka kciuków.
8.07
Naprawa steru „OLO” to był przykład ogromnej determinacji, solidarności i przyjaźni. Wydawało się, że niemożliwe jest przeprowadzenie takiej akcji na środku Atlantyku, a jednak udało się. O tym, jak ona przebiegała można przeczytać w poniższym artykule. Życzymy miłej lektury.
http://www.national-geographic.pl/aktualnosci/tak-wygladala-akcja-ratowania-aleksandra-doby-trzecia-transatlantycka-wyprawa-kajakowa-trwa
6.07
Po naprawie steru na pokładzie Bałtyckiego Światła (Baltic Light) Olek, chciałoby się powiedzieć, pędzi do Europy. Nasz Kolos czuje się dobrze. Ma nową energię i dużo sił- jak sam potwierdza w wymianie mailowej.
Od miejsca, w którym w sobotę późnym wieczorem czasu polskiego został zwodowany ze statku przepłynął już około 220 mil morskich. Natomiast od wybrzeża amerykańskiego oddalił się o 1350 mil i już wkrótce – za około 150 mil – osiągnie półmetek swojej wyprawy. Do Lizbony został mu jeszcze około 1650 mil.
Życzymy mu pomyślnych wiatrów!
1.07
STER NAPRAWIONY! OLEK PŁYNIE DALEJ!
Niewiarygodne! Dzięki determinacji Piotra Chmielińskiego, a przede wszystkim dzięki ogromnemu zaangażowaniu Bartosza Bilińskiego, adwokata i żeglarza z Nowego Yorku, udało się znaleźć armatora, który zdecydował się na zmianę kursu, by pomóc KOLOSOWI! Więcej informacji przeczytają Państwo poniżej.
Podajmy dalej tą dobrą wiadomość.
Dziękujemy za wsparcie i za budujące słowa!
Trzymamy kciuki dalej!
Olek płyń do nas!
Więcej informacji:https://aleksanderdoba.pl/ster-naprawiony-aleksander-doba-plynie-dalej/
29.06
Nowe informacje na temat sytuacji Olka. Jesteśmy dobrej myśli, że pomoc będzie realna i jak najbardziej skuteczna.
Olek to człowiek, który nigdy się nie poddaje. Jest silny psychicznie. Jego determinacja do zrealizowania obranego celu jest ogromna, wręcz niepojęta. Dlatego my jako zespół robimy wszystko, by go wesprzeć.
Więcej aktualnych informacji: http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-klopoty-polaka-na-atlantyku-aleksander-doba-dryfuje-i-czeka-,nId,2411189
28.06
Olek przesuwa się w stronę Europy.
Ma za sobą 1/3 drogi.
Trwają rozmowy z żeglarzami w sprawie pomocy Olkowi w naprawie steru…
27.06
Udało mi się porozmawiać z Olkiem krótką chwilę. Obecnie ma dobrą, słoneczną pogodę. Czuje się dobrze, chociaż niestety znów dopadła go wysypka „solna” – jak sam ją nazwał. Dokuczliwa rzecz, ale – jak Olek stwierdził – już zdążył się do niej przyzwyczaić. „Przynajmniej mam towarzysza, a nawet towarzyszkę” – powiedział. Dziękuje za wsparcie i wszystkich serdecznie pozdrawia. Uszkodzony ster martwi go ale ufa, że zdołamy mu pomóc. A nasz zespół robi wszystko, by tak właśnie się stało. O szczegółach z pewnością poinformujemy Państwa niebawem.
Olek miał jak zwykle dobry humor. To dobry znak, Kolos nie traci ducha i wiary, że do Europy dopłynie!
25.06
Rozmowy z armatorami i żeglarzami trwają.
Tymczasem jaką pogodę ma Olek? Czy da radę?
Pogodowo poprzedni tydzień miał być spokojnym, tymczasem „możliwy” zimny front okazał się nie tylko realny ale i dokuczliwy. Przyszedł spóźniony, bo w czwartek Olek zarejestrował wiatr stały 35km w porywach do 41kn. Na szczęście ta zawierucha trwała „tylko” parę godzin. Kolejny tydzień w pogodzie na pozycji Olka będzie typowy o tej porze roku i na tych szerokościach atlantyckich. Stała strefa wyżów znajduje się na południe od Olka, północną natomiast przechodzą niże z frontami (będą aż 3 w przyszłym tygodniu). Na szczęście Olek jest tak strategicznie dobrze ustawiony, że silne wiatry związane z niżami powinny być na północ od niego, a „wyżowe” cisze na południe.
Spodziewamy się, że Olek będzie miał wiatry z zachodu i południowego zachodu o sile zmiennej od 5 do 25kn. Częste przelotne opady deszczu, temperatury letnie 24C. Pod koniec tygodnia możliwe słabsze wiatry z szansa krótkotrwałych przeciwnych wiatrów. Generalnie wygląda typowo i „znośnie” jednak jak zawsze trzeba do prognozy podchodzić z doza krytycyzmu i obserwować co się w pogodzie dzieje co Olek czyni”
[Robert Krasowski – meteorolog wyprawy]
24.06
Nasza informacja o sytuacji Olka już dociera do żeglarzy, którzy chcą pomóc. Jeden z nich – Bartek Dawidowski napisał do nas z chęcią współpracy. Dziękujemy za ofertę pomocy. Dzielimy się z Państwem tą informacją. I rozpoczynamy rozmowy z Bartkiem. Trzymajcie kciuki!
23.06
Od kilku dni prowadzone są rozmowy z armatorami polskimi i amerykańskimi, prowadzącymi rejsy pomiędzy USA a Europą na temat możliwości pomocy w naprawie steru OLO. Na początek konieczne jest zidentyfikowanie jednostki, która w przeciągu kilku najbliższych tygodni znajdzie się nieopodal lokalizacji podróżnika, by móc do niego dopłynąć, wziąć na swój pokład uszkodzony ster i dokonać naprawy (co może zająć ok. pół godziny, jak twierdzi Olek). Może się to wydawać prostym zadaniem, faktycznie jednak akcja, która miałaby zostać przeprowadzona na Atlantyku to poważne przedsięwzięcie logistyczne i organizacyjne. Musimy na decyzję musimy jeszcze poczekać.
Póki co, Olek radzi sobie całkiem nieźle. Powolutku zbliża się do Europy wykorzystując sprzyjające warunki pogodowe. Gdy pojawiają się wiatry ze wschodu, wstrzymuje jak może cofanie kajaka przy pomocy dryftkotwy. Dzięki prognozom pogody przekazywanym na bieżąco przez meteorologa wyprawy, dr Roberta Krasowskiego, kajakarz ma możliwość przygotowania się i dostosowania swoich działań do zmiennej aury.
Olek odpłynął już około 920 mil morskich od wybrzeża amerykańskiego. A do Lizbony zostało mu jeszcze ponad 2 tys. mil morskich.
Musimy uzbroić się w cierpliwość.Jak tylko pojawią się nowe, mamy nadzieję dobre, wiadomości natychmiast będą przekazane.
19.06
Podróżnik od kilku dni dryfuje na oceanie, około 650 mil morskich od wybrzeża Stanów Zjednoczonych i 2350 od Europy, celu Trzeciej Transatlantyckiej Wyprawy Kajakowej. Te dane pokazują, że niestety od ubiegłego piątku cofnął się o 50 mil. Pomimo poważnego uszkodzenia steru kajaka „OLO”, Olek jednak nie zdecydował się na przerwanie ekspedycji. Przynajmniej do czasu, gdy podejmowane próby rozwiązania problemu nie przyniosłyby skutku.
Więcej informacji: https://aleksanderdoba.pl/olka-dryfowanie-bez-steru-na-oceanie
16.06
Niestety!! Jeszcze kilkanaście godzin temu wydawało się, że Olka patent na uruchomienie zepsutego steru zadziałał i KOLOS może płynąć dalej. A jednak nie wszystko poszło tak, jakbyśmy wszyscy życzyli Olkowi….Nowy system szybko został zweryfikowany przez silniejszy wiatr…
Z opisu przedstawionego przez Olka wynika, że ster uszkodzony został przez linę dryftkotwy w czasie sztormu o sile 8 stopni w skali Beauforta. Sytuacja jest poważna…
Więcej informacji znajdą Państwo pod linkiem:
https://aleksanderdoba.pl/awaria-olo-na-atlantyku/#!prettyPhoto
14.06
Mamy dobrą wiadomość! Patent, który wymyslił Olek, by uruchomić ster, zadziałał!!! Jego zdolności inżynierskie go nie zawiodły. Jak potwierdził w wieczornej wymianie sms z Piotrem Chmielińskim teraz już tylko kierunk Europa! Nie zakłada, by miało być inaczej! Olek i OLO są już około 650 Mm od Barnegat Light – tylko 2350 Mm do Lizbony! Pogoda Olkowi na razie sprzyja. Kolos czuje się dobrze. Po tym, gdy udało mu się naprawić ster, dostał nową energię i siłę. To niesamowity człowiek. Sytuacje trudne nie załamują go ale mobilizują do działania. Natychmiast szuka alternatywy i rozwiązania. Płyń Olek! Jesteśmy z Tobą!
Mapa z pozycją Olka zawsze na http://olo.navsim.pl/
11.06
Jacek dodał, że chwilami głos Olka się łamał, ale po przekazaniu informacji o tysiącach kliknieć i wpisów, Olek wyraźnie się ożywił i był już Aleksandrem Dobą-Pogromcą Oceanu.
Bądźmy z nim! To bardzo ważne!
05.06.
OLEK PRZY GOLFSZTROMIE!!! Nasz Kolos podpłynął pod „brzeg” wielkiej rzeki. Teraz wszystko zależy od jego ramion i wiatru. Musi jeszcze do niej „wskoczyć”. Silny prąd zabrał go teraz ostro na północ. Nie wiemy jeszcze czy to słaby nurt wsteczny (oceaniczny wir płynący stycznie do głównego nurtu, wirujący przeciwnie do ruchu wskazówek zegara), czy Olek odbił się od silnego głównego nurtu. Pomiary z wczoraj świadczą o tym, że kajak musi być na prądzie. Płynął 5.3 kt na wschód. Jedno jest pewne – Dopłynął do Golfsztromu!!!
Olek jednak walczy, bo zmieniający się wiatr z zachodniego na południowo-zachodni nie ułatwia mu zadania, by wpłynąć do głównego nurtu. Zmieniający się wiatr, to również oznaka nadchodzących kłopotów dziś w nocy. Prognozy zapowiadają silny SW wiatr do 40 kt. Może on naszego kajakarza ponieść znów z dala od oceanicznej rzeki. Przez ostatnie 4 dni, pogodę miał dobrą. Teraz znów Neptun przypomni Olkowi, że to on tu rządzi. Na szczęście, bardzo srogi jeszcze nie jest. [Jacek Pietraszkiewicz-nawigator wyprawy]
03.06
Kurs na południe pomógł! Olo jest teraz około 30 Nm od Golfsztromu. Do tego będzie miał co najmniej 2 dni sprzyjającego wiatru. Płynąc tym kursem co teraz (106) do linii prądu ma około 55 Nm. Gdyby udało mi się skierować kajak bardziej na południe, od kursów 106 do 165, z każdą godziną przybliżałby się do potrzebnego mu prądu o około 1÷1.5Nm. To oznacza, że najpóźniej jutro wieczorem powinien „uruchomić 3 silnik” i wpłynąć na wielką oceaniczną rzekę. Wszystkie informacje zostały już mu wysłane.
Co to oznacza dla Olka? W tej chwili, za pomocą wiatru i wiosła porusza się z prędkością ok. 0.8 do 1 .1 węzła. Sam Golfsztrom w miejscu, gdzie Olo będzie na niego wpływał płynie z prędkością prawie 3 węzłów w kierunku wschodnim. Nic nie ma jednak za darmo. Duża, co gorsza trudna do kontrolowania prędkość to większe niebezpieczeństwa, przed którym nawet trudno uciec. Silny prąd w kierunku wschodnim, napotykając nawet niezbyt silny wiatr z kierunku wschodniego oznacza zawsze kłębiąca wodę i wysokie, strome fale. Ale….. bądźmy dobrej myśli [Jacek Pietraszkiewicz – nawigator wyprawy]
30.05
Ileż trzeba mieć samozaparcia i cierpliwości oraz wewnętrznej siły, by psychicznie wytrzymać to co dzieje się w Zatoce Nowojorskiej. Stosunkowo lekki kajak, wystawiony na wiatr płynie tam, gdzie dosłownie wiatry go skierują. Po 14 dniach żeglugi Olek jest na tej samej długości geograficznej co 19 maja. To musi być bardzo frustrujące. Paradoksalnie jednak obniżając swoją pozycję bardziej na południe zbliża się do Golfsztromu. Taki wariant był rozpatrywany w jednym ze scenariuszy, by Olek zszedł aż w okolice 37 równoleżnika i tam wsiadł na główny prąd oceaniczny, bez pomocy którego nie uda się przepłynąć Atlantyku.
Kajak Olka ma trzy „silniki” i „hamulec”. Pierwszy silnik to wiatr. Drugi to prądy oceaniczne. Trzeci to własne mięsnie i wiosło. Hamulcem jest dryfkotwa. Działanie mięśni zależy tylko od Olka. Ale nie na długo i nie jest on na tyle mocny, żeby przeciwstawić się silnikowi pierwszemu-wiatrowi. Niestety Olek wciąż nie może odpalić drugiego silnika, który ma to do siebie, że zawsze ciągnie w jednym kierunku. I to ciągnie mocno – Golfsztromu. Dopiero kombinacja wszystkich trzech oraz odpowiednio używanego „hamulca” może sprawić, że łódka będzie płynęła tam, gdzie chce sternik, a nie przyroda. Trzeci silnik jest… w zasięgu wiosła. Raptem „tylko” 75 mil morskich od Olka. Czy da radę? [Jacek Pietraszkiewicz – nawigator wyprawy]
24.05
Kończy się ósma doba Aleksandra Doby na północnym Atlantyku. Kajakarz wciąż nie może opuścić Zatoki Nowojorskiej. Kajak OLO ma dobrą stateczność poprzeczną (nie wywróci się tak łatwo) ale okupione jest to statecznością kursową. Każda zmiana wiatru powoduje przeważnie zmianę kursu. A natura Olka nie rozpieszcza.
Raz za razem nad jego głową przechodzą zmiany układów barycznych. Ich efekt na OLO widać na załączonej mapie. Na minioną noc Aleksander dostał ostrzeżenie o możliwym sztormie (6-7 Bf). Na szczęście strefa silnego wiatru minęła naszego bohatera kilkadziesiąt mil na południe od niego. Teraz płynie w północno zachodniej ćwiartce niżu, której wiatru kierują go na południowy zachód.
W ostatnich kilka dni Olek świetnie poradził sobie z niekorzystną dla niego pogodą. Mając do dyspozycji tylko dryfkotwy (holowane na długiej linie spadochroniki zanurzone w wodzie -załączamy również zdjęcie), stoczył walkę z przyrodą, by jak najmniej stracić z wypracowanego na wschód dystansu. Przy niekorzystnym wietrze wschodnim, poruszał się praktycznie tylko z prędkością prądu zatokowego, eliminując praktycznie cały czynnik wiatru. Gdy tylko wiatr słabł lub zmieniał kierunek wykorzystywał go, aby natychmiast odrobić straty.
Otrzymał też rekomendacje, by w miarę możliwości przesuwać się bardziej na południe. Olek ma bardzo dużą szansę na wyrwanie się z zatoki w piątek. Będzie wtedy w cęgach silnego niżu (rysunek) z wiatrami zachodnimi. Zadanie będzie polegało na tym, by trzymać się w miarę blisko jego centrum i nie dać się zwiać za bardzo na południe, bo korzystny wiatr z niżu może okazać się za mocny.
Śmiałek czuje się dobrze. Wczoraj w wieczornej sesji łączności przeprowadził dwie rozmowy telefoniczne na fonii i to mu na pewno poprawiło humor i morale. [Jacek Pietraszkiewicz – nawigator wyprawy]
20.05
Kończy się 3.5 dnia, które Aleksander Doba miał na jak najszybsze oddalenie się od brzegu. Za kilka godzin rozległy wyż z centrum nad północną Kanadą, będzie wpływał na zmianę wiatru w rejonie żeglugi. Do tej pory Olek miał stabilne wiatry południowo zachodnie (SW). Wiatr ten spychał kajakarza na północ. Zespół brał to pod uwagę, bo po oddaleniu się od brzegu, OLO napotkać miał słaby, przeciwny prąd zatokowy. Działanie prądu i wiatru razem dawały pożądany kierunek żeglugi na wschód (E).
Dzisiaj wiatr się zmieni i na pewno zaobserwujemy, że kurs Aleksandra zmieni się na południowy (S) a w dalszym czasie nawet na SWS. Jutro będzie wiało ze wschodu i nawet pewnie zobaczymy, jak kajak cofa się z powrotem do Ameryki. Na szczęście wiatr nie będzie mocny (centrum wyżu zbliży się do Olka), więc strata dystansu nie powinna być duża. We wtorek wiatr dalej będzie zmieniał kierunek w prawo i nasz Kolos powinien wrócić na kurs wschodni. Tym samym zatoczy koło o którym informowaliśmy kilka dni temu. [Jacek Pietraszkiewicz – nawigator wyprawy]
18.05
Szklaneczka dobrego trunku na pewno trochę pomogła i Neptun dla Olka jest łaskawszy. Od wczoraj Olo przepłynął 39.2 mile morskie (72 km). Kierunek nie jest może idealny, ale nikt nie twierdził, że będzie łatwo. Aktualnie OLO płynie kursem średnim około 74 stopni czyli w kierunku północno-wschodnim do wschodniego. Optymalny (najszybszy) kurs na Golfsztrom to 145 stopni. Olkowi przeszkadza wiatr. Nie jest on bardzo mocny. Pochodzi z wyżu na południe od kajaka, ale stale spycha go na północ. Liczymy, że dziś OLO dostanie się w rejon przeciwnego łagodnego prądu zatokowego i ten wyrówna go na kierunek wschodni. Dziś pogoda będzie prawie taka jak wczoraj. Trochę większe zachmurzenie, wiatr 14-16 węzłów, temperatura około 16 stopni. Jednak jutro pierwsza kąpiel w strugach deszczu. A pod chmurami które nadchodzą silne porywy wiatru.
Od soboty wiatr zacznie kręcić. W ciągu 4 kolejnych dni obróci się w prawo o 360 stopni. Na śladzie trasy Olka,może wtedy zobaczymy duże „O”. Może to pożegnalne O będzie znakiem, że w końcu kontynent amerykański puści go ze swego uścisku…Trasę Olka można oglądać na http://olo.navsim.pl/index.php. Widać tam aktualną pogodę wiatrową, i statystyki za ostatnie 2 dni. Wczoraj o 2100 CEST serwer w Bolesławcu wyznaczył Olkowi kurs ortodromiczny 110 stopni do celu i podał odległość od niego 2911.8 Nm. Prostych kilka obliczeń i wynika z tego, że matematyczna podróż Olka potrwa 74.4 dni przy obecnej jego prędkości.Trzymajmy kciuki!!! [Jacek Pietraszkiewicz – nawigator wyprawy]
17.05
Olek opuścił niebezpieczną strefę rozgraniczenia ruchu (morską autostradę dla dużych statków) około 08:00 czasu polskiego (02:00 czasu NJ) i płynie w pożądanym kierunku na otwartych wodach Atlantyku z prędkością około 1.75 węzła kursem południowo wschodnim do wschodniego. Pogodę ma stabilną. Lekki wiatr ok 3 Bf z południowego zachodu. Temperatura powietrza około 16°C. Zachmurzenie umiarkowane i bez deszczu. Świt miał o 5:45 czasu lokalnego. [Jacek Pietraszkiewicz- nawigator wyprawy]
P.S. Szkoda, że nie mógł wysłać nam zdjęcia, podobno miał piękną poświatę! Mamy nadzieję, że zrobił zdjęcia ;-).
16.05
Wreszcie! Dziś rano, 16 maja br., o godzinie 6:47 czasu nowojorskiego nasz KOLOS – Olek Doba – po pięciodniowym postoju w zatoce Barnegat w stanie New Jersey, znowu wypłynął na otwarte wody Atlantyku! Sztorm ustał w niedzielne południe. Ale na okno pogodowe należało poczekać jeszcze 2 doby. Olkowi potrzebny był wiatr wiejący z zachodu lub północnego zachodu. Co więcej, warunki pogodowe należało dodatkowo zgrać z cyklem pływów oceanicznych. Wypłynięcie powinno nastąpić przy najniższym poziomie wód. Tak – jak Olek potwierdził – zalecali miejscowi rybacy.
Nasz Kolos musiał wejść na pełny ocean wraz z odpływem, w jego ostatniej fazie, tuż przed rozpoczynającym się przypływem, kiedy rozkołysany falami akwen nieco się uspokoi.
Bardzo trudno było określić termin możliwego startu. Olek podjął próbę wypłynięcia w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego. Jednak ciągle silnie wiejące wiatry i wysokie fale zablokowały go w porcie. Kolejna decyzja o wypłynięciu we wtorek wcześnie rano podjęta została w sytuacji, gdy woda zrobiła się na tyle stabilna, by Olek mógł bezpiecznie opuścić zatokę. Kilkanaście minut później już wiosłował w stronę kanału wychodzącego na ocean.
Przed Olkiem stoi teraz poważne wyzwanie. Musi jak najszybciej odpłynąć przynajmniej 120 mil morskich od wybrzeża Stanów Zjednoczonych, by dotrzeć do Golfsztromu. Ten silny prąd tworzący coś w rodzaju rzeki pośrodku Atlantyku, płynący z prędkością 1-2 węzłów, powinien nadać tempa unoszącemu się na jego wodach kajakowi, a w przypadku sztormów i przeciwnych wiatrów ograniczyć jego cofanie się. Zgodnie z prognozami przekazanymi przez nawigatora wyprawy Jacka Pietraszkiewicza, Olek na dopłynięcie do Golfsztromu ma jakieś trzy i pół dnia.
Miejmy nadzieję, że wreszcie Neptun okaże się dla Olka łaskawy. Na wszelki wypadek, na prośbę nawigatora tuż przed opuszczeniem zatoki Barnegat, Olek uczynił zadość tradycji żeglarskiej i „przekupił” boga morskich topieli szklaneczką whisky, wylaną do Atlantyku. W Lizbonie podaruje mu całą butelkę. OBY! TRZYMAMY KCIUKI!
13-14-15.05
Olek oczekuję w zatoce Barnegat na poprawę pogody, sprawdza jeszcze raz sprzęt, czeka..
12.05
Olek przerwał samotną wyprawę kajakiem przez Atlantyk z powodu załamania pogody. Kontynuowanie rejsu groziło przewróceniem lub rozbiciem kajaka o brzeg. Prognozy pogody na start przewidywały 3 dni wiatru zachodniego, pozwalającego na oddalenie się podróżnika od niebezpiecznego brzegu na bezpieczne 120 mil od brzegu. W rzeczywistości wiatr zmienił się już po 24 godzinach, nie pozwalając na kontynuowanie kursu wschodniego lub południowowschodniego. Kajakarz po 3 dobach znajdował się ciągle stosunkowo blisko wybrzeża. Pojawiło się realne zagrożenie, że cofający wiatr sztormowy wyrzuci go na brzeg, stwarzając poważne zagrożenie dla życia. Opcja cofnięcia się i przeczekanie sztormu na lądzie, w razie gdyby Olek był zbyt blisko brzegu podczas niego, od początku podróży była brana pod uwagę. Olek miał dużą nadzieję, że zdąży uciec. Pierwsze dni miał świetne tempo i pokonał spory dystans. Mając na uwadze bezpieczeństwo i swoje życie podróżnik zdecydował się zawrócić do portu. Olek zatrzymał się w zatoce Barnegat w New Jersey. Po konsultacjach z nawigatorem wyprawy – Jackiem Pietraszkiewiczem – możliwość wznowienia podróży będzie, gdy pogoda się ustabilizuje. Olek jak zwykle – nie poddaje się….Kolos!
10.05
Dzisiejszy dzień upłynął Olkowi na walce ze wschodnim wiatrem. Prognozy tygodniowe nie sprawdziły się. Co prawda OLO płynie na południe (główny wariant wejścia na Golfsztrom), ale utrzymanie tego kursu w tych warunkach jest szalenie męczące.
Niedzielny sztorm, który nadciąga, jeśli zaskoczy Olka zbyt blisko brzegu może być zbyt niebezpieczny. Wieczorna łączność nawigacyjna z Olkiem zakończyła się podaniem Olkowi najbliższego portu schronienia (23 mil morskich na zachód od obecnej pozycji Olka). Nasz Kolos, podejmie decyzję w ciągu kilkunastu godzin. Być może zdecyduje się na ponowny start, gdy wróci wiatr zachodni i minie zagrożenie sztormowe.
[nawigator wyprawy Jacek Pietraszkiewicz]
8.05.2017
Godziny poranne – zaczęło się dramatycznie. Obszar wokół Półwyspu Sandy Hook nie jest dla Olka sprzyjającym, a przede wszystkim bezpiecznym miejscem. Tym razem kierunek wiatru był idealny. Wiejąc od strony lądu miał ułatwić, a nawet przyspieszyć wyjście na Atlantyk. Z tym, że był to wyjątkowo silny wschodni wiatr. Krótko po starcie nasilający się wiatr uderzył w kajak z impetem, znosząc go na pobliskie skały. W takich warunkach kajakarz jest bezbronny. Świadomy zagrożenia Olek poprosił o wsparcie. Z pomocą przyszli Piotr Chmieliński oraz bracia Pete i Jeff Patach, właściciele łodzi motorowej. Niemal w ostatniej chwili dotarli do “OLO”, który znalazł się niebezpiecznie blisko wystających z wody głazów i wzięli go na hol.
Płynąc w kierunku oceanu, razem z pomagającym im Adamem Rutkiewicz podziwiali ekwilibrystyczne sztuki Olka na falach wzniecanych wiatrem, jego umiejętności i siłę w stawianiu do pionu kajaka, który przechylał się na boki tak mocno, że zdawało się, iż nie ma możliwości, by nie przewrócił się do góry dnem. Olek to Kolos!
Kilka minut przed 13:00 czasu nowojorskiego, gdy dotarli do punktu na Atlantyku, z którego Olek został cofnięty rok wcześniej, odczepili linę i……pozwolili odpłynąć Olkowi w swoją niezwykłą podróż do Europy!!
Wieczorem Olek przekazuje, że na oceanie……….przywitały go delfiny! To dobry znak!
7.05.2017
W niedzielę 7.05 o godzinie 20:57 Olek został zwodowany w zatoce Sandy Hook, w Leonardo State Marina i tym samym o godzinie 20:57 czasu nowojorskiego, 00:57 czasu UTC, 2:57 w Polsce, rozpoczyna swoją Trzecią transatlantycką wyprawę kajakową! Start był bardzo trudnym momentem.
Maj 2017……kontynuacja wyprawy.
Start: Leonardo State Marine, 7 maja 2017, o godzinie 20:57 czasu nowojorskiego, 00:57 czasu UTC, 02:57 czasu polskiego.
Maj 2016…..czas szybko płynie.
Zeszłoroczny, mój trzeci rejs– z kontynentu Ameryka Północna do Europu – został przerwany 2 czerwca, niedługo po wypłynięciu z Nowego Jorku.
Nie odpłynąłem zbyt daleko od lądu i niestety nie uniknąłem zagrożenia, jakie dla kajakarzy w tym obszarze stwarzają niekorzystne wiatry. W nocy z wtorku (31 .05) na środę (1.06) miałem wypadek, fala przybojowa uderzyłam w mój kajak. Niektóre urządzenia elektryczne uległy zniszczeniu.
Jednak nie poddaje się, to nie koniec przygody. Chcę kontynuować trzecią transatlantycką wyprawę kajakową, którą zacząłem 29 maja. W wypadku został uszkodzony kajak. Sprowadziliśmy go do Polski, naprawiliśmy, wróciłem do Stanów i rozpoczynam swoją wyprawę. Liczę, że zajmie mi to 4 miesiące. Planowany dystans do pokonania to 3 tys. mil morskich czyli ponad 5,5 tys. kilometrów. Trzymajcie kciuki!