Druga Wyprawa Transatlantycka

5.10.2013 – 19.04.2014

Start: Lizbona, 5 października 2013, o godzinie 15:08 UTC.

Koniec: 19 kwietnia 2014 około godziny 20:18 UTC postawiłem nogę na lądzie w New Smyrna Beach na Florydzie.

Na oceanie spędziłem 167 dni i przebyłem trasę 6 710 mil morskich / 12 427 km.

Jednak moja Druga Transatlantycka Wyprawa nie obyła się bez problemów technicznych i niesprzyjających wiatrów.
Musiałem podzielić moją wyprawę na dwie części. W pierwszym etapie spędziłem na oceanie 141 dni 19 godzin i 55 minut i przebyłem trasę 4500 mil morskich. Niekorzystne wiatry na zachodnim Atlantyku zatrzymały mój kajak na ponad 40 dni i wymusiły zawinięcie na Bermudy.

Czytaj więcej...

Drugi odcinek rozpocząłem 25 marca 2014 o godzinie 16:35 UT od zwodowania kajaka z żaglowca „Spirit of Bermuda” na pozycji 27 24’ N, 064 02’. W pobliżu tej pozycji kajak znajdował się 10 stycznia 2014, w czasie pierwszego odcinka w drodze na Bermudy.

Wodowanie z pokładu żaglowca było niefortunne. Kajak został uszkodzony podczas operacji dźwigowej. Złamany został pałąk zapewniający niewywracalność kajaka, zbite zostało światło nawigacyjne. Pomimo tych start postanowiłem płynąć uszkodzonym kajakiem na Florydę, a żaglowiec wrócił na Bermudy.

Po spędzeniu kolejnych 23 dni na Atlantyku i przepłynięciu kolejnego tysiąca mil morskich  17 kwietnia wpłynąłem do Port Canaveral na Florydzie. Stamtąd drogami wewnętrznymi dopłynąłem do New Smyrna Beach, gdzie 19 kwietnia o 20:18 oficjalnie zakończyłem rejs.

Moja Druga Transatlantycka Wyprawa była największą ekspedycją kajakową w historii.

Więcej w notatkach z wyprawy poniżej – od początku wyprawy do jej zakończenia:

04.10.2013
Olek Doba i kajak OLO w Lizbonie, gotowi do startu.

Start z mariny Doca do Bom Succeso w Belem, Lizbona, nastąpi w sobotę, 5 października 2013, o godzinie 16:00 czasu miejscowego, czyli o 17:00 czasu w polskiego i 15:00 czasu UTC.

05.10.2013
Trzy i pół godziny po starcie, o 19:40 czasu polskiego Olek zadzwonił z informacją, że właśnie minął latarnię morską Farol do Torre do Bugio i wypłynął na otwarte wody Atlantyku. Wieje lekki wiatr północny. Wszystko na pokładzie jest w jak najlepszym porządku. Olek jest wypoczęty, planuje wiosłować i obserwować przepływające statki przez całą noc.

09.10.2013
Wiatr osłabł, fala mniejsza. Dookoła kajaka bawiło się kilkadziesiąt delfinów. Wszystko jest bardzo dobrze, za wyjątkiem najważniejszej rzeczy: po wielu godzinach prób, nadal nie udaje się zmusić odsalarki, aby produkowała słodką wodę.

11.10.2013
Dzisiejszy SMS od Olka z godziny 15:16
„Odsalarka OK! Już działa! Fałszywe powietrze było problemem. Dwa razy wyjmowałem odsalarkę na zewnątrz. Po ostatecznym zamontowaniu udoiłem pół szklanki wody! Olo”

Kolejny SMS z 19:49
„To dopiero nadzieja na pełny sukces. Wyciągnę odsalarkę trzeci raz do rozszerzonych testów. Dzisiaj kilka razy odwiedziny delfinów. Ponadto dziewięć statków i platforma wiertnicza w odległości 4 km. Olek”

13.10.2013
Olek napisał:
Flauta. Żółw przepłynął 15 m ode mnie.
Wyjąłem odsalarkę trzeci raz, do testów. Zastąpiłem zawór złączką awaryjną z … długopisu. Prace nad odsalarką zakończone sukcesem: 4 litry wody w ciągu godziny.

30.10.2013
Najtwardszy polski kajakarz Olek Doba spędził sztormowy październik na Oceanie Atlantyckim, wiosłując z Lizbony w kierunku Florydy.
Za kilka dni Olek przepłynie w bezpośredniej bliskości północno-zachodniego wybrzeża wyspy Isla de la Palma , najbardziej zachodniej z Wysp Kanaryjskich. Nie zatrzyma się tam jednak.
Pojawia się niezwykła okazja na spotkanie z Olkiem! Jeśli akurat jesteście na Wyspach Kanaryjskich i dysponujecie jachtem, możecie wypłynąć Olkowi na spotkanie, pomachać mu i zrobić zdjęcia, zanim ostatecznie ominie ostatni skrawek lądu po tej stronie Atlantyku.

17.11.2013
Kajak przepłynął już ponad 1500 mil.
Dzisiejsza wiadomość od Olka:
Rano kilkadziesiąt delfinów baraszkowało obok kajaka. Robiłem zdjęcia nad i pod wodą. Wyprzedził mnie statek, w dużej odległości. Ćma usiadła na kajaku – dzielna.

21.11.2013
Olek napisał:
Zapalenie spojówek na szczęście mija. Po zastosowaniu szeregu wkropleń stan zapalny ustępuje.
Nie byłem pewien czy po usunięciu skrzyni ładunkowej kajak będzie mniej wrażliwy na ustawienie się bokiem do fal. Niestety nie pomogło. Aby uzyskać samosterowność eksperymentuję z lotką zamocowaną na stałe do płetwy sterowej. Wystaje ona do góry i do tyłu ponad płetwę, jest jej przedłużeniem do góry.
Wiatr napierając na górną część lotki wymusza obrót steru, tak by rufa skręcała pod wiatr. Po minięciu łoża wiatru ster ustawia się w przeciwną stronę ponieważ wiatr napiera na drugą stronę lotki. To idea.
Było z tym dużo pracy. Zabezpieczałem się przed wypadnięciem za burtę tak, że siedząc na rufie kajaka obie ręce mogłem jednocześnie wykorzystać do pracy. Zmontowałem całość dwoma śrubami i trzema opaskami.
Zaraz za Lizboną woda dostała się wnętrza lokalizatora SPOT2 przez uszkodzoną osłonę i SPOT2 skorodował, obecnie to złom. Mam masę baterii do AAA pasujących tylko do SPOTA 2. Cały czas używam starszego modelu SPOTA, który potrzebuje baterii AA. A tych wziąłem mało, bo przewidywałem je tylko do zasilania GPS.
Oszczędnie zasilam SPOTA innymi bateriami. Za mną 1/3 trasy. Baterie do SPOTa starczą na następne 1/3 trasy. A co z pozostałą 1/3? Kiedy mam użyć odpowiednich baterii litowych AA? Teraz, czy koło Karaibów i Florydy? Najbliższy sklep z bateriami jest na Florydzie! Ale po co mi one tam. Problem jest teraz. Na pustych przestrzeniach oceanu mogę rzadziej włączać SPOTA. Na przykład trzy razy na dobę po godzinie. Od czwartku rana testuję zastępcze zasilanie SPOTA. Zestaw czterech baterii AAA połączonych równolegle, połączyłem szeregowo z drugim zestawem czterech baterii AAA połączonych równolegle. Całość dała 3.6V, nominalnie 3V.Takim zestawem ośmiu baterii zasiliłem SPOTA. Co prawda pulsuje czasem dioda czerwona zamiast zielonej oznaczając stan baterii 30% lub mniej. Sygnały co 10 minut są wysyłane.

27.11.2013
Wczoraj upał 30 stopni i flauta. Podpłynąłem do boi hydrologicznej B11. Średnica 30 cm, wystaje 1 metr nad wodę.

Zrobiłem podwodne zdjęcia kajaka – głównie kaczenic. Na szarej farbie antyporostowej jest ich mało. Powyżej szarej farby wzdłuż prawej (nienasłonecznionej) burcie kaczenice obrosły gęsto pasek żółtej farby o szerokości 5 cm. Obrosły również ster. Ich długość 50 mm. Po zrobieniu zdjęć usuwałem je.

Otrzymuję różne komentarze. Dla zazdrośników zamieszczam opis moich dolegliwości:

1. Na całym ciele, głownie w pachwinach, zwłaszcza udowych i na pośladkach, gdzie jest najgorsza wentylacja pojawiają się czerwone plamki o średnicy 6 mm. Są to miejsca bardzo drażliwe i swędzące. Po tygodniu mają średnicę 10 mm i są wypukłe. Po dwóch tygodniach na środku plamki pojawia się białawe wybrzuszenie, 3 mm średnicy, wypełnione płynem. Po trzech tygodniach objawy zaczynają się cofać. Cały proces trwa jeden miesiąc. W pachwinach udowych zajęte bywa 75% powierzchni ciała. Cały czas te zmienione miejsca swędzą.

2. W głębi skóry (głównie dłoni) tworzą się białe zmiany o średnicy 3-5 mm. Bolesne przy dotyku. Bardzo dokuczają w miejscu, gdzie trzymam wiosło. Uraża i boli. Jednorazowo mam kilkadziesiąt tego rodzaju zmian. Trwają około miesiąca.

3. Zapalenie spojówek ustąpiło po tygodniu.

4. Pod płytkami paznokci u rąk i nóg wyrasta mi białawy twór (grzybica?), oddzielający płytkę paznokcia od opuszki palca. Wrasta to coraz głębiej. Nie boli, lecz czuję, że tracę paznokcie.

5. Uszkadzana skóra dłoni przez tarcie soli.

Zalecenia lekarskie: przebywać z dala od słonej wody. Częste kąpiele w słodkiej wodzie. Utrzymywać skórę w suchości. Ha, ha, ha.

Takie same dolegliwości trapiły mnie podczas poprzedniej wyprawy. Jest czego zazdrościć?

07.12.2013
Olek napisał:

Tragedia na kajaku. W nocy ryba latająca zabiła się przed włazem. Zrobiłem fileta i zjadłem na surowo. Pycha! Noc była spokojna wiatr SW 5, 1013 mb. W dzień wiatr SW do WNW 5-10. Seria burz i deszczy. Kondycja fizyczna i

17.12.2013
W nocy przepłynąłem za południk 45 W, który jest w pobliżu połowy trasy.

Przesyłam wszystkim sympatykom wyprawy pozdrowienia ze środka Atlantyku. Dziękuję za trzymanie kciuków, przesyłanie dobrej energii i wszelkie inne formy poparcia.

Organizuję dzisiaj o 17:00 czasu polskiego imprezę: POŁOWINKI. W programie: wodowanie zalakowanej butelki od Calbudu z plakatem wyprawy i przesłaniem do znalazcy – poczta butelkowa. Otwarcie ostatniej półlitrowej butelki wina mojej roboty, jeśli zdołam wydobyć ją z piwniczki kajakowej, czyli komory bagażowej. Mam spore, 3 – 4 m fale, które tylko czekają na otwarcie luku, by wypłukać wnętrze. Nie mogę narzekać na nie, bo to wytwór bardzo korzystnych dla mnie i wiatrów.

Jakoś dziwnie szybko opróżniłem trzylitrową butlę wina, a wziąłem w sumie 3,5 litra. Impreza jest dostępna dla wszystkich bez biletów i opłat. Stroje dowolne, choć skromne. Temperatura 27 stopni, niewiele chmur kłębiastych. Jakaś ryba wpadnie. Zapraszam.

17 grudnia 2013, 09:50:54 UTC
pozycja: 23 47’38″N, 45 08’05″W

23.12.2013
Nie można nawiązać z Olkiem łączności telefonicznej. Zgodnie z informacją uzyskaną z Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni, na spotkanie z kajakiem płynie statek skierowany przez amerykański ośrodek ratownictwa morskiego. Statek ma wyjaśnić powód, dla którego Olek włączył w poniedziałek rano alarm HELP i ewentualnie udzielić pomocy. Do spotkania ma dojść w nocy z poniedziałku na wtorek.

Jak wskazuje lokalizator SPOT, kajak płynie na zachód z prędkością około 3 węzłów. Utrzymuje się silny wschodni wiatr, który wytworzył bardzo dużą falę. Do najbliższego lądu, do Antyli jest 600 mil.

24.12.2013
Kapitan Wiesław Jasiński z SMC MRCK w Gdyni przesłał dalsze szczegóły. Statek M/V NISSOS DELOS spotkał się z Olkiem na pozycji 23-40.55 N, 053-14.21 W. Niestety statek podał, że „His SAT phone is broken”.

29.12.2013
Do brzegów Florydy Olkowi zostało 1300 mil morskich. Prognoza pogody przewiduje, po kilku dniach słabszych wiatrów, powrót od dzisiaj stabilnego, korzystnego pasatu o umiarkowanej sile.

Telefon satelitarny Inmarsat jest uszkodzony, a nieużywany od początku wyprawy zapasowy telefon Iridium się nie odzywa. Dlatego nie ma nowych wiadomości od Olka.

Są problemy z zasilaniem lokalizatora satelitarnego SPOT, lecz czasami Olkowi udaje się go uruchomić.
Ostatnia pozycja:
27 grudnia 2013 o godz. 10:53 UTC:
24-51’20”N, 055-41’28”W.

12.01.2014
750 Mm w linii prostej dzieli Olka od brzegów Florydy. Wiatry zepchnęły kajak nieco dalej na północ, niż zakładał plan. Im bliżej kontynentu, tym pogoda robi się coraz mniej stabilna. W najbliższym tygodniu Olek napotka trzy fronty atmosferyczne i okresowo będzie miał przeciwne wiatry.

25.01.2014
Amerykańskie pismo „Canoe & Kayak/Canoandes” opublikowało zdjęcia Olka i kajaka na oceanie na pozycji 23-40.55 N, 053-14.21 W, zrobione 23 grudnia 2013 po południu z pokładu statku towarowego.

Olek to Rescuers: No Thanks

30.01.2014
Już dwa tygodnie Olek kręci się w kółko uwięziony przez wiatry na niewielkim obszarze oceanu. Jeszcze dwa dni cierpliwości a znowu zacznie płynąć na zachód i zbliżać się do celu.

06.02.2014
Wczoraj minęły 4 miesiące od wyruszenia z Lizbony.
A dzisiaj, po 47 dniach braku bezpośrednich wiadomości od Olka udało się odzyskać łączność i zaczynają napływać SMS-y. Na razie wiemy, że stan fizyczny Olka w skali od 1 do 5 jest 5, czyli bardzo dobry. Zapasów żywności ma jeszcze na przynajmniej sześć tygodni. A wiatry nadal nie sprzyjają. Do końca tygodnia będzie mocno wiało z południowego zachodu.
Yesterday, four months have passed from the start from Lisbon.
And today, after 47 days with no direct contact from Olek, connectivity again was established and information by text was received. For now, we know that the physical condition of Olek on a scale of 1 to 5 is 5, which is very good. Food supply is still at least six weeks. And the winds are still not favorable. Until the end of the week we expect much of the wind will be blowing from the southwest – unfortunately wrong direction for Olek.

16.02.2014
W ciągu doby Olek przepłynął 37 mil na wschód, niesiony sztormowym wiatrem. Do Bermudów zostało 126 mil. Prognoza pogody na najbliższy tydzień przewiduje wiatry umiarkowane i słabe.
During last 24 hours Olek moved 37 miles to the east, carried by the storm winds. Bermuda is now 126 miles away. Weather forecast for the next week: moderate and weak winds.

21.02.2014
20 lutego 2014, Piotr Chmieliński z ekipą TVP1 w wynajętym kutrze rybackim „Frog Cutter” spotkali się na krótko z Olkiem ok. 95 mil od brzegów Bermudów.

Olek jest w doskonalej kondycji fizycznej i psychicznej. Pozdrawia wszystkich i … przepraszał, że życzenia noworoczne od niego nie doszły.

Olek nie prosił i nie zaakceptował niczego od nas. Za to poczęstował gości czekoladą – ale sam nawet owoców nie wziął. Samodzielne płyniecie Olka nie zostało zakłócone.

Mówi, że ma żywności jeszcze na 4-6 tygodni i…niczego mu nie brakuje poza kontaktem z ludźmi. Olek zrobił zapasowy ster. Użył do tego materiału ze skrzynki zapasowej na jedzenie.

Olek kategorycznie powiedział, że płynie sam do Bermudów, naprawi ster (zapasowy psuje mu się często), a później zadecyduje co dalej.

24.02.2014
Po 142 dniach na oceanie kajak OLO dobił do lądu. Przy silnym wietrze południowo-zachodnim Olek wiosłował przez ostatnie mile w kanale pomiędzy rafami i dopłynął o 7:03 rano czasu lokalnego do Ely’s Harbour na Bermudach. Na ostatnich milach przed portem towarzyszył mu kuter z przyjaciółmi i fotoreporterami.
Oficjalny czas lądowania: 24 lutego 2014 godz. 11:03 UT.

27.02.2014
Aleksander Doba płynie dalej! Ster naprawiony, kierunek Floryda

23.03.2014
Moi Drodzy,
To jest moja ostatnia korespondencja z lądu.
Sytuacja atmosferyczna nie jest idealna, ale zagrożeń nie widać.
Dzisiaj 23 marca 2014 około 19:00 polskiego czasu żaglowiec „Spirit of Bermuda” z Piotrem ze mną i kajakiem ma wypłynąć na ocean. We wtorek prawdopodobnie nastąpi wodowanie na pozycji 27N 64W, czyli tam gdzie byłem 10 stycznia 2014.
W telefonie Inmarsat mam jeszcze połowę jednostek czyli około 50. Telefon Iridium: karta nie jest aktywna. Nie potrzebuje mieć cały czas dwóch czynnych telefonów.
Wyposażenie kajaka jest takie jakie było od startu. Ja z zasady nie uzupełniałem niczego by zachować czystość idei: samodzielne przepłyniecie miedzy kontynentami. Piotr oferował mi doposażenie kajaka w różne rzeczy, lecz nic nie przyjąłem, nawet baterii. Spot będę włączał częściej. Bliżej wysp jeszcze częściej, a blisko Florydy ciągłe sygnały.
Zapasy żywności mam na około dwa miesiące.

31.03.2014
Relacja Piotra Chmielińskiego z wodowania kajaka:

Warunki do wodowania nie były najlepsze i kapitan „Spirit of Bermuda” Karen McDonald zadała pytanie Olkowi czy wodujemy (z ryzykiem uszkodzenia kajaka), czy wracamy na Bermudy z kajakiem? Olek zadecydował, że wodujemy. Kapitan trochę zaczęła być niecierpliwa, bo zbliżał się sztorm.

Niestety w czasie wodowania kajaka odłamany został cały pałąk.

Daliśmy Olkowi godzinę na ostateczną decyzję: płynie o własnych siłach uszkodzonym kajakiem na Florydę, albo wsiada na żaglowiec i wracamy na Bermudy. Olek zdjął z odłamanego pałąka światło nawigacyjne i aktywny reflektor radarowy i powiedział mi, że da radę płynąć. Nie chce kończyć rejsu tutaj… I popłynął, mówiąc, że będzie szybciej z mniejszym kajakiem.

Wodowanie było na pozycji 27 23.708’N , 064 02.379’ W, 25 marca 2014 o godz. 13:35 czasu Bermudzkiego.

15.04.2014
Olek napisał:
Przez ostatnie 10 dób kierowałem się do punktu zwrotnego 27N, 76.5W. Minąłem go w odległości 5 Mm. Sztormowe wiatry zmusiły mnie do wykonania chyba ostatniej już dwudobowej pętli. Teraz płynę do punktu 28N, 79W. Potem trawers Golfsztromu, defilada w dozwolonej odległości od Cap Canaveral i META! Jeszcze w Polsce podawałem, że drugą Transatlantycką Wyprawę Kajakową pomiędzy Europą a Ameryką Południową planuję zakończyć na Florydzie w New Smyrna Beach, 50 mil na północ do Cap Canaveral.
Kajak jest bardzo uzależniony od siły i kierunku wiatrów. Mam podać datę lądowania? Godzinę też? Nie wiadomo jaka będzie pogoda w czwartek i piątek. Może wtedy wyląduję, każda pora doby możliwa. Czy wyląduje w New Smyrna Beach? Będę się starał.

18.04.2014
Wieczorem 17 kwietnia 2014 Olek Doba wpłynął do Port Canaveral.
Olek tak opisuje tę chwilę:
„Ja nie wylądowałem w Port Canaveral, nie postawiłem tam nawet symbolicznie stopy na niczym innym niż kajak. Po powitaniu przez kilkadziesiąt osób, stałem przycumowany kilka godzin przy restauracji. Nie przyjąłem żadnych potraw ani napojów tłumacząc, że ja będę płynął dalej, a z poczęstunku skorzystam chętnie lecz po dopłynięciu do mety w New Smyrna Beach. Taka moją postawę ludzie chociaż z trudem zrozumieli. Nawet wstępne obejrzenie paszportu odbyło się za pośrednictwem Piotra, który z paszportem w reku rozmawiał z policjantami. Uzgodnili, że odprawę graniczną będę miał w New Smyrna Beach. Policjanci podeszli do kajaka by zrobić sobie przy nim zdjęcie ze mną.”

18.04.2014
Kosmiczne zakończenie Drugiej Transatlantyckiej Wyprawy Kajakowej Olka Doby

17 kwietnia 2014 około godziny 23:20 UT Olek Doba wpłynął do Port Canaveral w Centrum Lotów Kosmicznych na Florydzie, po przepłynięciu w kajaku Oceanu Atlantyckiego, z Europy do Ameryki Północnej.
Druga Transatlantycka Wyprawa Kajakowa Olka Doby składała się z dwóch odcinków.
Pierwszy zaczął się w Lizbonie 5 października 2013 godz. 15:08 UT i zakończył lądowaniem na Bermudach 24 lutego 2014 o godzinie 11:03 UT. Olek spędził na oceanie 141 dni 19 godzin i 55 minut i przebył trasę 4500 mil morskich. Niekorzystne wiatry na zachodnim Atlantyku zatrzymały kajak na ponad 40 dni i wymusiły zawinięcie na Bermudy.
Drugi odcinek rozpoczął się 25 marca 2014 o godzinie 16:35 UT od zwodowania kajaka z żaglowca „Spirit of Bermuda” na pozycji 27 24’ N, 064 02’. W pobliżu tej pozycji kajak znajdował się 10 stycznia 2014, w czasie pierwszego odcinka w drodze na Bermudy.
Wodowanie z pokładu żaglowca było niefortunne. Kajak został uszkodzony podczas operacji dźwigowej. Złamany został pałąk zapewniający niewywracalność kajaka, zbite zostało światło nawigacyjne. Pomimo tych start Olek postanowił płynąć uszkodzonym kajakiem na Florydę, a żaglowiec wrócił na Bermudy.
Po spędzeniu kolejnych 23 dni na Atlantyku i przepłynięciu kolejnego tysiąca mil morskich Olek wpłynął 17 kwietnia do Port Canaveral na Florydzie. Stamtąd drogami wewnętrznymi dopłynął do New Smyrna Beach, gdzie 19 kwietnia o 20:18 oficjalnie zakończył rejs.
Rejs Olka jest największą wyprawą kajakową w historii.
Trzy lata wcześniej Olek przepłynął Atlantyk tym samym kajakiem w 99 dni z Dakaru do Brazylii.
Organizatorem obu transatlantyckich wypraw Olka i budowniczym kajaka jest Andrzej Armiński, właściciel stoczni jachtowej w Szczecinie.

Zobacz też na G+

© Aleksander Doba. All Rights Reserved. | Made by Sorus Publishing | Powered by Klienter.com | This site is a part of GoEnterGo.com Travel Community